Forum NASZE WYPRAWY Strona Główna NASZE WYPRAWY
www.extrek.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dakar - Wrocław

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum NASZE WYPRAWY Strona Główna -> Relacje z wypraw.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piotr102
Administrator



Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 915
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska-Wrocław

PostWysłany: Pon 20:04, 29 Mar 2010    Temat postu: Dakar - Wrocław

Co prawda mam jeszcze zawieszoną relację z wyprawy po Afryce Zachodniej, a już o drodze powrotnej czyli Dakar - Wrocław.
W koncu tylko we dwóch polecieliśmy z Berlina przez Madryt do Dakaru. W Madrycie spaliśmy na polu golfowym, schodziliśmy nogi zwiedzając - ogladając betonową stolicę Hiszpani i polecieliśmy. Nie lubie latać ! W Dakarze tak jak przypuszczałem mimo informacji, że niby potrzebujemy wizy nikt nas o wizy nie pytał. Nocny Dakar troche przeraził Sławka i sie nie dziwię - dzisiątki czarnych - nachalnych mysli, że ma przed sobą żyłę złota. Stargowaliśmy cenę i pojechaliśmy pod Mellka. Tak jak go pozrostawilismy - tak go zastałem. Nawet opiekun samoch. sie znalazł po nocy. Many, many to hasło przewodnie tego pieknego kraju. Nastepnego dnia załatwialiśmy wize mauretanską - kosztowna pieczątka!! Okazało sie też ze mamy nieaktualny papierek na samoch. i pierwsza łapówka 5 tys. CFA. Przez cały wyjazd musiałem sie ponownie przekonywac, że w grupie siła!! Asfaltem przez Senegal szybko dostaliśmy sie pod granicę. Z dwóch przeiśc granicznych wybraliśmy te przez most - podobno Rosso to gehenna i nie chcielismy tego sprawdzać. Na całe szczeście pograniczniak nie zauważył nieaktualnego papierka na samoch (pomoglismy mu w tym troche) i szybciutko przejechaliśmy most. Oprócz nas nikogo nie było. Na granicy Mauretanskiej opłaty, opłaty i ... Byliśmy ponownie jedyni na granicy, ale maurom jak to czarnym do niczego sie nie spieszyło. jeden szukał drugiego i tak w kółko. Wiedzieliśmy wczesniej, że droga od granicy nie jest prosta a dokładnie jest dla samoch 4x4 i bez oznakowań. Chetnie wiec wzielismy stopowicza aby nam pokazał drogę. Droga tak jak przypuszczaliśmy była szutrowa - w najlepszych odcinkach. Były też odcinki gdy napotykaliśmy krowy spiące na stepie i nawet śladu samoch. Nasz maur wyprowadzał nas z opresji ale i on musiał niekiedy zrobić wypad z samoch i weszyc w stepie za sladami. Srednia predkośc to najwyzej 30 km/h . Zrobiła sie noc a my dalej w polu - podono własnie budują drogę dlatego cały ruch odbywa sie w przestrzeni. W koncu jednak sie zgubilismy, chodzilismy w kółko i szukaliśmy dalszej drogi i jak tu wybrać prawidłowe slady wsród wielu, w wielu kierunkach. Nagle jednak przychodzi nam z pomocą inny maur który jak zjawa wyłania sie z cimnosci z nikąd. Maurowie sobie pogadali , porysowali na piasku i już mozemy jechać. " Nasz " maur w koncu odprowadził nas do drogi - szutrowej i sie z nami pożegnał. Wysiadł w czystym polu. nigdzie nic, tylko trawy i w oddali drzewa. Powiedział , że sobie dojdzie do domu a my jesteśmy gośćmi i on sobie da rade. Podobno do domku zostało mu tylko 15 km. Czarni mają czas! I dalej mieliśmy tylko noc, pył, tarkę na drodze i dosć. Zatrzymaliśmy sie przy jakieś bazie budowlanców, oswietlonej latarkami i tam zostaliśmy. Czarni na niebiesko ubrani nie mieli nic przeciwo aby poswiecić latarką niekiedy i na nasz samochód. Użyczyli wody i mogliśmy spokojnie odpoczac. Gdy rano chciałem im dać jakiegoś gifta, ich już nie było. W koncu wpadlismy na asfalt który był taki wąski, ze mijające samoch. macały sie lusterkami. Była jakaś nawet policja po drodze która żebrała za kudu ale nie dostała. mielismy tylko dla nich kartki z naszymi danymi - czyli fiszki. Sławek sie napisał aż go paluch zabolał. Stolica Mauretani powitała nas tym swoim zwykłym bałaganem i upałem, żebrakami, naganiaczami i całą reszta. zrobilismy zakupki, wymieniliśmy kase i w drogę. Od Nawakszut mielismy piekną drogę którą podobno wybudowali im Chińczyki za pozwolenie na połów ryb. Upał i zaczeło wiać, i to tak że zwierzyna pochowała sie i nie mielismy choc problemu z osłami czy wielbładami na drodze. Wiatr zakrył trupy zwierzaków i wraków samoch. robiac z nich małe wydmy. W niektórych miejscach piasek zasypał drogę zweżając ją do jednego pasa. Policja dalej kontrola po kontroli wyrywała od nas fiszki, swoich penetrując znacznie dokładniej. Czas i droga upływała powoli. Bezkres i nic, nic. Przy granicy z marokiem tak zaczeło wiac piachem, ze niektórzy włączyli swiatła aby było ich widać. Wyrywało mi kierownicę z rak, ale sie nie dałem. W jakieś budzie z napisem restauracja poprosiłem o zimą colę a dostałem nie nagrzany przez słaońce czarny płyn - podobno z lodówki naturalnej. W koncu granica Mauretanii i podobny powolny scenariusz odprawy granicznej. W koncu jedziemy przez pas niczyji. Zero samoch. i gubimy drogę. Boje sie, ze trafimy na pole minowe i wole poczekac, aż zobacze jakiś ruch na tej skalno - piaszczystej przestrzeni niczyjej. w koncu coś jedzie, pytamy o droge i trafiamy dalej po minarecie na granice. 100 m przed - widzimy jak celnik zamyka szlaban. Pedzimy, dobiegam do szlabanu i prosze aby jeszcze nas wpuscił, że w mauretanii syff i musimy sie wykąpać - to stwierdzenie go przekonuje i po konsultacjach nas wpuszcza. Bedzie nas to kosztowało 5 euro. Za grnica - 80 km - serwis, czyli kąpiel, jedzonko i odpoczynek. Spimy, a kołysze nas wiatr. dosłownie buja samochodem. Jedziemy przez Sachare Zachodnią. Wieje i piaskuje nam samochód. Co godz. spotykamy jakiś samoch. Sachara Zach. to 1500 km. Nudnej jazdy, czesciowo wzdłuż oceanu. Ponownie fiszki wymuszają policjanci ubrani przez kurz w husty. Dalej już Maroko. Zabieramy Marcina z Agadiru i w 3 zwiedzamy i odpoczywamy w Maroku. Z ciekawostek zatrzymał mnie pan policjant za niezatrzymanie sie na Stopie - oczywiście zaprzeczyłem - ale sie uparł i Marcin dał mu 100. Pan policjant widzac i słysząc moje niezadowolenie oddał nam 100 abym nie był wkurzony. Ciekawe odkąd policja słucha racji kierowcy i nie chce go urazić. Prawie przed samym promem szlag trafił przegub w samoch., ale na szczescie stało sie to w miescie. Od razu była reakcja miejscowych. Taksówkarz z murku zaczął nas wołać, że jest tu mechanik i on pomoże. Pan mechanik przeszedł z młotkiem, rurką i jakimś kluczem. Pózniej użył jeszcze smaru do naprawy i dołożył osłonę przegubu licho wie z jakiego samoch. ale pasowała. Uporał sie z naprawą w dwie godz. i mielismy czas na herbatkę mietową, którą Marcin nauczył sie przyżądzać fachowo. Było jak zawsze w Maroku ciekawie - niestety musiało być krótko. Odkryłem ponownie kuchnie Marokanską - ze wskazazniem na smarzone ryby - różne, różniste. Przez kontrole opusiciliśmy jeden prom i mielismy mały poslizg czasowy w powrocie przez Europę. Mimo wszystko dotarliśmy do Wrocka po 48 godz. W podsumowaniu - poszło sporo kasy, Senegal dobija finansowo, Mauretania nie jest taka zła jak ją malują, w Maroku jest na czym oko zawiesić i co pojesc.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez piotr102 dnia Śro 19:28, 31 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
teresa




Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:36, 12 Kwi 2010    Temat postu:

No to miałeś Piotrze przygody. Ale dobrze, że szczęśliwie wróciliście. jak to sie stało, że jechało was tylko dwoje? Robiliście jakies fotki?
Ja z opisem z Afryki utknęłam. Za filmik dziękuję. To super pamiątka.
Mam nadzieję, że jeszcze będę mogła z Tobą i inymi gdzies pojechać.
Pozdrawiam Cię serdecznie i Gosię również.
Danka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piotr102
Administrator



Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 915
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska-Wrocław

PostWysłany: Nie 18:37, 18 Kwi 2010    Temat postu:

Tak bywa, ze organizacja pada gdy ludzie szwankują Zalamany
Ale było mineło.
Zdjecia Sławka:
[link widoczny dla zalogowanych]
Niestety za bardzo go nastraszyłem naszymi wczesniejszymi przygodami z robieniem zdjec czarnym i taki efekt.

Z opisem jestem dopiero na grilu w Wagabundu ale ...
Pozdrowionka dla wszystkich domowników Danusiu!!
Ja też mam nadziej, ze gdzieś sie jeszcze razem wybierzemy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
teresa




Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:35, 25 Kwi 2010    Temat postu:

Cześć Piotrek, nie mogę obejrzeć tych zdjęć na Picassie ponieważ włącza się pusta strona, jesteś pewien że link jest ok?Wesoly
Pozdrawiam!
Danusia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piotr102
Administrator



Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 915
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska-Wrocław

PostWysłany: Nie 21:11, 25 Kwi 2010    Temat postu:

Jest zmiana:
[link widoczny dla zalogowanych]
pozdrawiam i milego oglądania


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum NASZE WYPRAWY Strona Główna -> Relacje z wypraw. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin